Rany Julek! to napisana ze swadą historia dzieciństwa Juliana Tuwima. Znajdziecie tu wiele historii z jego życia poprzeplatanych wierszami i żartami. A wszystkie tak barwne i wybuchowe, jak mikstury chemiczne małego Juliana.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Idą święta. Rodzinne, ciepłe, radosne. ale także: .pracowite, odliczane z każdą sprzedaną na rynku mikołajową czapką. Takie są dla Kajetana i Kacpra. .randkowe, bo właśnie na Wigilię Nina zaplanowała pierwsze poważne spotkanie mamy i. być może już wkrótce bardzo bliskiej im obu osoby? .zbuntowane, gdyż tak teraz czuje się Miłka, zmęczona samą myślą o przedświątecznej krzątaninie. .zawstydzone. Po rozmowie z fascynującym (i mądrym!) Filipem Gabi już wie, że musi jeszcze kogoś przeprosić. Jaka będzie ich Wigilia w tym roku? Z kim usiądą do stołu, a kto ich przygarnie? I czy się sobą ucieszą? Pewne jest tylko jedno: Przed Czytelnikiem świąteczny czas wyjątkowych wzruszeń.
UWAGI:
Oznaczenia odpowiedzialności: Barbara Kosmowska ; ilustracje Joanna Rusinek.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Psy są wierne i przywiązują się do człowieka, koty - niezależne i robią co chcą, małpki są sprytne i odważne, delfiny niezwykle inteligentne, wielbłądy bardzo wytrzymałe, konie silne, ptaki radosne, węże nie dadzą sobie w kaszę dmuchać. A kozy mają to wszystko na raz!
Hania i Artur spędzają wakacje ze swoim tatą w letniskowym domku nad jeziorem. Sielankowy spokój przerywa seria niespodziewanych i dziwnych wydarzeń. Znikają obrane ziemniaki, jabłka, kotlety, słomkowy kapelusz Hani, a w końcu. slipki taty. Hania i Artur podejrzewają, że w okolicy grasuje tajemniczy wszystkożerny stwór. Postanawiają zastawić na potwora pułapkę.
Świat małego dziecka jest prostszy od świata dorosłych. Smutek jest smutkiem, i nikt się wtedy nie uśmiecha. Jest zapał i energia, finezja i fantazja. I zaufanie, że będzie dobrze, że ludzie są uczciwi, że dobro zwycięża.
Opowiem wam o krainie, co się nazywa Psociniec. Mieszkają tu pies i kot, najlepsi mistrzowie psot. (...) Z nimi dzieciom broi się najlepiej! A przy okazji dowiedzą się, czego ich pupile potrzebują, a co sprawia im przykrość, dlaczego czasem awantura z głośnym szczekaniem to jedyne wyjście.
Od Longina do Marcina. Longin właściwie mieszka w kuchni, a jego najlepszy przyjaciel jest niewidzialny. Kocha pierogi babci, oranżadę w proszku i jazdę windą. Uwielbia bawić się resorakami (nawet nie mówcie, że nie wiecie, co to jest!) i grać w kapsle, a jego marzeniem jest nowiutkie atari (no dobra, tu podpowiedź: można na tym grać w gry). Nie lubi zabawy w chowanego, bo zawsze jakoś wystaje. Za to często pakuje się w jakieś tarapaty (ale słowo, wcale nie specjalnie!). Na pewno byście się dogadali!
UWAGI:
Fot. na wyklejkach. Na s. tyt. marka wydawnicza: Znak emotikon.
Od Longina do Marcina. Longin właściwie mieszka w kuchni, a jego najlepszy przyjaciel jest niewidzialny. Kocha pierogi babci, oranżadę w proszku i jazdę windą. Uwielbia bawić się resorakami (nawet nie mówcie, że nie wiecie, co to jest!) i grać w kapsle, a jego marzeniem jest nowiutkie atari (no dobra, tu podpowiedź: można na tym grać w gry). Nie lubi zabawy w chowanego, bo zawsze jakoś wystaje. Za to często pakuje się w jakieś tarapaty (ale słowo, wcale nie specjalnie!). Na pewno byście się dogadali!
Tom 2
Longin : tu byłem
Longin podbija świat. Longin razem z babcią i wujkiem wyrusza na Mazury, gdzie rozkręca interes z witaminizowaną karmą dla łabędzi (ale psst. nikt nie musi wiedzieć, że to zwykłe kulki z chleba). Z rodzicami i Bracholem jedzie do Paryża, bo jakimś cudem udaje im się dostać paszporty (smutny pan w okularach musiał chyba przysnąć). A na koniec wyjeżdża z kumplami nad morze i od razu zachodzi za skórę kierownikowi kolonii (który sięga mu do pasa...). No to co? Komu w drogę, temu... Longin!
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Longin podbija świat. Longin razem z babcią i wujkiem wyrusza na Mazury, gdzie rozkręca interes z witaminizowaną karmą dla łabędzi (ale psst. nikt nie musi wiedzieć, że to zwykłe kulki z chleba). Z rodzicami i Bracholem jedzie do Paryża, bo jakimś cudem udaje im się dostać paszporty (smutny pan w okularach musiał chyba przysnąć). A na koniec wyjeżdża z kumplami nad morze i od razu zachodzi za skórę kierownikowi kolonii (który sięga mu do pasa...). No to co? Komu w drogę, temu... Longin!
UWAGI:
Oznaczenia odpowiedzialności: Marcin Prokop ; ilustracje Joanna Rusinek.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni